Niedaleko zeskoku skoczni w Planicy. Jurij wychodzi zza drzwi, zsuwając okulary na oczy.
Jurij:
Peterze, Peterze, gdzież ty się podziewasz?
Pewnie w dla lidera boksie się teraz odziewasz...
Unosi głowę do góry
Rozżarzone słońce me lica ogrzewa,
Do szczęścia śliwowicy mi tylko potrzeba!
Peter:
Juriju mój drogi, nie jesteśmy dziś w Polsce,
Żyjmy tu w bezalkoholowej skokowej trosce.
Robi smutną minę
Grozi mi dzisiaj niechybna zagłada -
Drugie miejsce perfidnie się do mnie skrada!
Nie wiem, co robić, poradźże, proszę!
Nie będę się z tego cieszył - ani po trosze.
Jurij:
Śmiejąc się
Mój dobry kolego, mam na to radę,
Załatwi to twoją każdą sprawę!
Wysłuchaj uważnie: kobiety, wóda...
Peter:
...A więc obłuda!
Jurij:
Uspokój się, skarbie, mój motylku drogi,
Nie bądź dla mych rad tak bardzo srogi!
Spójrz na to inaczej, tak lekkim okiem,
Uchronisz się wtedy przed ludu wyrokiem.
Chyba że lubisz być Peterem Drugim
I splamić swe imię po paśmie tryumfów długim.
W zamyśleniu
Chociaż... Niezwykle jest być pewnym swego miejsca
I z radosną miną iść do skokowego podejścia,
Wejść na rozbieg długi, zapiąć dumnie narty,
A potem ze spokojem grać sobie w budce w karty.
I pozdrawiać kibiców z drugiego stopnia,
Radować się ze swego życia wiernego pnia.
Drugiego miejsca być panem...
Peter:
Skończ proszę, o, wa!
Życie me wali się na głowę okropnie
Jak skocznia w Garmisch, więc nie słuchaj roztropnie!
Chciałbym móc cieszyć się planicowym słońcem,
Lecz niestety uciekam przed perfidnym gońcem!
Jurij:
Nie denerwuj się!
Straszysz tym mię!
Peter:
Kłamca!
Jurij:
Eh, Peterze, Peterze - nie znasz się na kłamstwie,
Żyjesz, myśląc tylko o ludzkim chamstwie.
Jak ja marzę o deugiej pozycji,
Jak każda kobieta o od faceta forsycji!
Ciesz się chwilą obecną!...
...O, spójrz na tę kobietę zacną!
Wskazuje na kobietę z dużymy piersiami, oblizując wargi
Brałbym jak komornik meblościankę!
Gdy ze mnie spodnie ściągnie, będzie miała niespodziankę!
Peter:
Ty świntuchu słoweński!
Jurij:
Sugerujesz, że nie jestem męski?
Peter:
Ja nic nie mówiłem, słuchajże uważnie!
Nie czuj się ze swym przyrodzeniem aż tak bardzo ważnie!
Jurij:
Nadąsanym głosem
Chcesz powiedzieć, że moje...
Peter:
Kręci chaotycznie głową i wytrzeszcza oczy
Zamknij się bałwanie pusty!
Chyba wyszedłeś z kapusty!
Nie chcę słuchać więcej o twym prywatnym mieniu,
Jakbyś nie zrozumiał: zero rozmów o przyrodzeniu!
Jurij:
Czyli nietolerancja?
Peter:
Kłótni twoja gwarancja?
Jurij:
Wzdycha i wyciąga rękę na zgodę
Zatem zaprzestańmy kłótni, wojen i rozterek,
Pójdźmy wieczorem pedałować rowerek
I na wzgórza w Planicy dumnie wjeżdżajmy,
Słoweńskie doliny razem zwiedzajmy.
Peter:
Juriju, Juriju! Wzruszyłeś mię bardzo,
Przytulmy się zatem, pokojem nie gardząc!
Przytulają się, po czym wracają w stronę boksu
Domen:
Zza drzewa
Co me oczy widzą?!
Geje do mnie idą!
Peter:
Wypieprzaj, mój bracie! Ty wrzodzie na dupie!
Zaraz wylądujesz na przelecianej przeze mnie kupie!
Domen:
Uciekając
To skandal, to skandal! Mój brat mi tu grozi!
Serce chyba zaraz mu się zamrozi
Z tej znieczulicy na uroczą twarz Domena, brata swego!
To koniec!, koniec Petera dobrego!
Jurij i Peter śmieją się, patrząc za uciekającym Domenem
Jurij:
Takiego brata mieć - piętno okrutne!
Zapewne ma na twój temat zdanie obłudne...
Peter:
Nieważne!
Jurij:
Nieważne?
Peter:
Tak.
Patrzy ma telebim, na którym wyświetlane są wyniki
O tak, hura! Wygrałem, przyjacielu!
Nie mogło się tym cieszyć ludzi wielu!
Jurij:
Brawo, Peterze!
Co z ciebie za zwierzę...
Podchodzi Goran
Goran:
Chodźcie wszyscy uścisnąć Petera -
Naszego dzisiejszego bohatera!
Cała drużyna podchodzi do Petera i gratuluje mu z uśmiechem na twarzy
Anže:
A teraz pora na najebongo!
Goran:
Zrobimy imprezę w stylu Kongo!
Odchodzą w stronę boksu
Jurij:
Śmiejąc się
Mój dobry kolego, mam na to radę,
Załatwi to twoją każdą sprawę!
Wysłuchaj uważnie: kobiety, wóda...
Peter:
...A więc obłuda!
Jurij:
Uspokój się, skarbie, mój motylku drogi,
Nie bądź dla mych rad tak bardzo srogi!
Spójrz na to inaczej, tak lekkim okiem,
Uchronisz się wtedy przed ludu wyrokiem.
Chyba że lubisz być Peterem Drugim
I splamić swe imię po paśmie tryumfów długim.
W zamyśleniu
Chociaż... Niezwykle jest być pewnym swego miejsca
I z radosną miną iść do skokowego podejścia,
Wejść na rozbieg długi, zapiąć dumnie narty,
A potem ze spokojem grać sobie w budce w karty.
I pozdrawiać kibiców z drugiego stopnia,
Radować się ze swego życia wiernego pnia.
Drugiego miejsca być panem...
Peter:
Skończ proszę, o, wa!
Życie me wali się na głowę okropnie
Jak skocznia w Garmisch, więc nie słuchaj roztropnie!
Chciałbym móc cieszyć się planicowym słońcem,
Lecz niestety uciekam przed perfidnym gońcem!
Jurij:
Nie denerwuj się!
Straszysz tym mię!
Peter:
Kłamca!
Jurij:
Eh, Peterze, Peterze - nie znasz się na kłamstwie,
Żyjesz, myśląc tylko o ludzkim chamstwie.
Jak ja marzę o deugiej pozycji,
Jak każda kobieta o od faceta forsycji!
Ciesz się chwilą obecną!...
...O, spójrz na tę kobietę zacną!
Wskazuje na kobietę z dużymy piersiami, oblizując wargi
Brałbym jak komornik meblościankę!
Gdy ze mnie spodnie ściągnie, będzie miała niespodziankę!
Peter:
Ty świntuchu słoweński!
Jurij:
Sugerujesz, że nie jestem męski?
Peter:
Ja nic nie mówiłem, słuchajże uważnie!
Nie czuj się ze swym przyrodzeniem aż tak bardzo ważnie!
Jurij:
Nadąsanym głosem
Chcesz powiedzieć, że moje...
Peter:
Kręci chaotycznie głową i wytrzeszcza oczy
Zamknij się bałwanie pusty!
Chyba wyszedłeś z kapusty!
Nie chcę słuchać więcej o twym prywatnym mieniu,
Jakbyś nie zrozumiał: zero rozmów o przyrodzeniu!
Jurij:
Czyli nietolerancja?
Peter:
Kłótni twoja gwarancja?
Jurij:
Wzdycha i wyciąga rękę na zgodę
Zatem zaprzestańmy kłótni, wojen i rozterek,
Pójdźmy wieczorem pedałować rowerek
I na wzgórza w Planicy dumnie wjeżdżajmy,
Słoweńskie doliny razem zwiedzajmy.
Peter:
Juriju, Juriju! Wzruszyłeś mię bardzo,
Przytulmy się zatem, pokojem nie gardząc!
Przytulają się, po czym wracają w stronę boksu
Domen:
Zza drzewa
Co me oczy widzą?!
Geje do mnie idą!
Peter:
Wypieprzaj, mój bracie! Ty wrzodzie na dupie!
Zaraz wylądujesz na przelecianej przeze mnie kupie!
Domen:
Uciekając
To skandal, to skandal! Mój brat mi tu grozi!
Serce chyba zaraz mu się zamrozi
Z tej znieczulicy na uroczą twarz Domena, brata swego!
To koniec!, koniec Petera dobrego!
Jurij i Peter śmieją się, patrząc za uciekającym Domenem
Jurij:
Takiego brata mieć - piętno okrutne!
Zapewne ma na twój temat zdanie obłudne...
Peter:
Nieważne!
Jurij:
Nieważne?
Peter:
Tak.
Patrzy ma telebim, na którym wyświetlane są wyniki
O tak, hura! Wygrałem, przyjacielu!
Nie mogło się tym cieszyć ludzi wielu!
Jurij:
Brawo, Peterze!
Co z ciebie za zwierzę...
Podchodzi Goran
Goran:
Chodźcie wszyscy uścisnąć Petera -
Naszego dzisiejszego bohatera!
Cała drużyna podchodzi do Petera i gratuluje mu z uśmiechem na twarzy
Anže:
A teraz pora na najebongo!
Goran:
Zrobimy imprezę w stylu Kongo!
Odchodzą w stronę boksu
*****
Jestę poetą! Niczym Molier albo inny Szekspir przebrnęłam przez napisanie tego cholerstwa! Ale przyznacie, że wyszło całkiem nieźle...
To mój pierwszy dramat, jaki w życiu napisałam z własnej woli. Jestem z niego dumna, nie powiem, że nie. Napisałam to specjalnie z okazji zawodów kończących cały ten sezon, tak jak głosi tytuł rozdziału. Mam nadzieję, że przypięałm Wam tym uśmiechy na twarze :)
Pozdrawiam! ;***
P.S. Taaaaak!!! Muszę się Wam pochwalić, że zajęłam DRUGIE miejsce w konkursie z Centrum Kultury na opowiadanie! Jestem taka szczęśliwa! Poza tym... Mam chyba coś wspólnego z Prevcem, ale nie wiem co... No nie wiem... Może to drugie miejsce? Nie... To coś innego XD
To jest GENIALNE!
OdpowiedzUsuńDziękuję :3 ❤❤❤
UsuńHahahahahah
OdpowiedzUsuńKochana jesteś genialna.
Bardzo miło pośmiać się trochę kiedy zamiast oglądać skoki, trzeba siedzieć na wykładzie.
Buziaki:*
Dziękuję :3
UsuńTakie poetyckie śmieszkowanie jest... mądre. Jeśli tak to można nazwać.
Pozdrawiam ;***
ROZJEBAŁAŚ SYSTEM. DEFINITYWNIE.
OdpowiedzUsuńAmen.
Oj tam, oj tam... Co najwyżej pół systemu, tego internetowego...
Usuńświetne czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńJesteś genialna, tego się nie da nazwać inaczej :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńAle... Oj nie przesadzaj...
Samo czytanie dramatu jest dosyć ciężkie, a co dopiero jego napisanie... Chylę czoła ;)
Usuń